Ełczanin najlepszym snajperem w Europie
Nasza rozmowa

Na co dzień służy w 44. Batalionie Lekkiej Piechoty w Ełku. Z mundurem wiąże się też jego pasja, a możliwość jej realizacji doprowadziła ppor. Michała Oleksiuka do zdobycia tytułu Mistrza Europy w strzelaniu dystansowym. Teraz najlepszy w Europie snajper chce dzielić się swoją pasją z mieszkańcami miasta oraz gminy Ełk i zarażać ich swoją miłością do strzelania na długim dystansie. O tym, jak dostać się do snajperskiej elity rozmawiamy z ppor. Michałem Oleksiukiem.

 

– Ściślej mówiąc, tytuł zdobył pan w trójboju. Na czym polega ta konkurencja?

– Formuła wygląda tak, że mamy czas 25 minut, trzy dystanse: 300 metrów, 600 metrów i 800 metrów. Mamy 30 sztuk amunicji i oddajemy po 10 strzałów do każdej tarczy. Karabin musi mieć określoną wagę, do której liczy się luneta i dwujnóg. Wynosi ona 8 kg 250 g i jest to warość nieprzekraczalna, a karabin waży się przed i po strzelaniu. Trzeba też spełniać określone normy, jeśli chodzi o kaliber broni, z której się strzela. Ja strzelam w standardzie, czyli w klasie „snajper”, najbardziej popularnej na świecie i najbardziej obleganej, więc w niej jest najtrudniej wygrać.

 

– Mistrzostwa organizowane są dla żołnierzy, czy biorą w nich udział również cywile?

– Jest to formuła hybrydowa i strzela w niej każdy, kto się zarejestruje, chce przyjechać i zdobyć tytuł Mistrza Europy. W tym roku było prawie 700 osobostartów, czyli 460 – 470 osób, które strzelały.

 

– Ełk ma warunki, żeby przygotować się do takich zawodów?

– W Ełku są bardzo dobre warunki, żeby do takich zawodów się przygotować. Sprzyja temu powstanie 44. Batalionu Lekkiej Piechoty. Tym bardziej, że dowódca i kadra dowódcza jest przychylna szkoleniu strzelców wyborowych. A przecież dobrze wiemy, że Wojska Obrony Terytorialnej to nie tylko sytuacje kryzysowe. W razie zagrożenia konfliktu to strzelcy wyborowi i środki przeciwpancerne grają główną rolę. Dlatego też dowódca wręcz nalega, by u nas w batalionie szkolić właśnie strzelców wyborowych i takie dwudniowe szkolenie odbyliśmy przed zawodami. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Ełk wypadł dobrze również w klasyfikacji zespołowej, gdzie wraz z Sylwestrem Waśkiewiczem zajęliśmy II miejsce.

 

– Wracając do szkolenia: Możemy zdradzić, jak ono wyglądało?

– Było to pełnowymiarowe szkolenie strzelców wyborowych na dalekich dystansach, w ramach którego na strzelnicy spędziliśmy dwa dni.

 

– To były pierwsze zawody z pana udziałem, czy już kolejne?

– Kolejne, wcześniej zdobyłem już kilka Pucharów Polski, a w 2020 roku tytuł Wicemistrza Europy, przegrałem jednym punktem z doskonale strzelającym Mirkiem Małkiem, który jest światową legendą w strzelaniu długodystansowym. W tym miejscu warto wspomnieć, że mamy w Polsce trzecią co do wielkości ligę strzelców wyborowych na świecie. Pierwszą mają Stany Zjednoczone, drugą na równi Włochy i Anglia, a my jesteśmy trzecią potęgą w strzelaniu długodystansowym z kilkoma tysiącami strzelców wśród osób cywilnych, którzy strzelają z karabinów snajperskich. Ważne jest to, żebyśmy kontynuowali ten kierunek w 44. Batalionie Lekkiej Piechoty i w 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, żeby postawić na szkolenie taktyczne i szkolenie bojowe strzelców wyborowych i generalnie żołnierzy. To powinna być podstawa.

 

– Przygotowanie się do zawodów różni się od szkolenia wojskowego?

– Troszeczkę się różni, ale jest bardzo zbliżone. Nie da się tego robić, gdy takie zajęcie jest wyłącznie pracą. Służba jest powołaniem i musi być ochota do poświęcenia swojego prywatnego czasu na przygotowania. To są dziesiątki godzin w pracowni spędzone na robieniu amunicji, a później dodatkowe dziesiątki godzin spędzone na strzelnicy. Złoty medal jest tu tylko wierzchołkiem góry lodowej. Poniżej są przygotowania.

 

– Przygotowania na strzelnicy są jasną sprawą. Czemu, natomiast, służą godziny spędzone w pracowni?

– Pracownia jest miejscem, w którym są przygotowane prasy i matryce służące do wykonywania amunicji: obróbki łuski, później do osadzania pocisku, do zasypywania prochu. Elaboracja amunicji może być dla niektórych czarną magią, natomiast można tego się nauczyć. Zainteresowałem się tym kilka lat temu, bo wiedziałem że chcąc naprawdę dobrze strzelać na daleki dystans, trzeba sobie zrobić amunicję. Ona jest wtedy bardzo precyzyjna. Każdy nabój dopracowany jest w najdrobniejszym detalu, pocisk zostaje osadzony na odpowiedniej odległości od gwintu w komorze nabojowej i to daje efekt na tarczy.

 

– Jak wyglądały efekty na zawodach?

– Efektem było 278 punktów na Mistrzostwach Europy w trzech dystansach na 300 możliwych – myślę, że to bardzo dużo. Zwłaszcza, że świeciło oślepiające słońce i wiało. Nie było widać tarczy, była tylko czysta matematyka. trening przed zawodami nie poszedł mi najlepiej. Siedziałem pół nocy i liczyłem. Rano pojechałem, strzeliłem i zrobiłem to.

 

– W kuluarach wspomniał pan, że strzelaniem zajmuje się od 12 lat. Długi dystans od zawsze był pana pasją? Bo przy takim poświęceniu pasja wydaje się być tu oczywistą.

– Myślę, że element pasji na pewno odgrywa tu swoją rolę. Byłem tym zarażony od początku, a kierunek wskazał mi tata. Tata był żołnierzem, służył w Ełku i myślę, że moja służba w 44. Batalionie Lekkiej Piechoty tutaj w Ełku to taka kontynuacja rodzinnych tradycji.

 

– Jakie cechy trzeba mieć w sobie, by zostać utytułowanym snajperem?

– Są dwie różne opinie i poglądy na te temat. Pierwsze mówią o melancholiku, który nie pali i nie pije, jest bardzo grzeczny, zdystansowany do ludzi i świata, który bodźce zewnętrzne odbiera powoli. Natomiast druga teoria mówi, że musi to być trochę łobuz, by radził sobie ze stresem poprzez sport, wykrzyczenie emocji, czy też właśnie wystrzelanie na strzelnicy. Jak widać, nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno nie warto sięgać po używki, bo to przeszkadza w strzelaniu.

 

– Dla mnie i podejrzewam, że również dla wielu osób, snajper kojarzy się z osobą niemal przyklejoną do dachu, wyposażoną w karabin, czujnie wpatrującą się w jeden punkt i wyczekującą. Taki obraz rysują nam filmowe produkcje. Jak ma się to do rzeczywistości?

– Praca snajpera, strzelca wyborowego, tak właśnie wygląda. My nie tylko strzelamy na strzelnicy. Bardzo często musimy wykazać się cierpliwością i dystansem w ramach oczekiwań na cel. Nie wiemy czy coś się wydarzy, a mimo wszystko na to czekamy – tak więc cierpliwość występuje tu przede wszystkim.

 

– Strzelec wyborowy wydaje się więc dziedziną w pewien sposób elitarną. Może to sugerować zestawienie w jednej osobie cech, które wzajemnie się wykluczają: wspomniany wcześniej element łobuzerski, cierpliwość i opanowanie.

– Biorąc pod uwagę, że nie każdy może zajmować się strzelaniem długodystansowym, można nazwać je dyscypliną elitarną. Nie każdy może nią się zajmować, ale zawsze warto jej spróbować. Barierą są tu kwestie finansowe, bo jest to dość drogi sport. Jeden nabój do strzelenia kosztuje około 15 zł, a jeśli chce się wygrywać zawody, to trzeba ich wystrzelać kilka tysięcy. Dużą rolę mogą odgrywać również ograniczone możliwości obiektowe, czyli strzelnice. Akurat 44. Batalion Lekkiej Piechoty korzysta ze strzelnic Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu. Szkolimy się w Wierzbinach i Bemowie Piskim, a tam są najdłuższe strzelnice na świecie. Jesteśmy w stanie strzelić nawet na odległość do 7 km.

 

– Jaki jest koszt broni długodystansowej?

– Podstawowy, standardowy karabin kosztuje ok. 8 tys. zł. Do tego dochodzi montaż do lunety i luneta, czyli kolejne 10 tysięcy zł. Potrzebny jest też dwójnóg i wyposażenie podstawowe typu stacja pogodowa i kalkulator balistyczny, więc mamy kolejne 10 tys. zł. To podstawa, żeby zacząć strzelać. Nie mówię tu już o pracowni do robienia amunicji, które trzeba wyposażyć w sprzęt, a ten też nie jest tani.

 

– Podsumowanie kosztów podstawy potrzebnej do strzelania na długim dystansie robi wrażenie. A jak, w takim razie, wyglądają potrzeby snajpera z tytułem Mistrza Europy?

– To jest niekończąca się opowieść. Nie jesteśmy w stanie tego obliczyć i przeliczyć. Tu potrzebna jest pasja, bo bez niej człowiek wolałby kupić sobie nowy samochód.

 

– Od czego poleca pan zacząć szukanie tej pasji zanim ktoś zdecyduje się zainwestować w sprzęt?

– Od pójścia na strzelnicę i sprawdzenia, czy ten sport komuś odpowiada, do czego bardzo zachęcam. Umiejętność posługiwania się bronią to bardzo ważna i korzystna w dzisiejszych czasach rzecz.

 

– Przyda się jakaś praca nad sobą, nad swoimi predyspozycjami?

– Praca nad sobą to nie tylko strzelnica, ale też sport, który musimy uprawiać. Sport kształtuje nasz charakter, a to jest bardzo ważne. Myślę, że na strzelnicy przy długim dystansie to widać, że ludzie uprawiający sport na co dzień uzyskują lepsze wyniki niż osoby, które tylko siedzą przed telewizorem. Strzelanie nie jest lekką dyscypliną, choć na taką może wyglądać. Karabin potrzebuje pewnego chwytu, a zawody trwają cały dzień, a czasem nawet trzy dni. Jest to duże obciążenie. W mojej klasie sam karabin waży 8 kg 250 g, więc potrzebna jest tężyzna. Nie wystarczy kupić w sklepie paczkę amunicji i pójść na strzelnicę, by wygrywać.

 

– Dobre oko nie wystarczy?

– Nie, dobre oko nie wystarczy.

 

– Szybka ręka też nie?

– Szybka ręka też nie. Tu potrzebna jest raczej ręka wolna, ale płynna. To jest różnica między strzelaniem dynamicznym, a długodystansowym. Niezbędne jest tu doświadczenie, które nabywa się przez lata. Nikt nie wygrywa zawodów po dwóch latach strzelania.

 

– Wydaje się, że strzelanie nie jest dyscypliną, która cieszy się powszechną sympatią. Nie brakuje jej przeciwników uznających ten sport za zbyt agresywny, by go propagować. Jest to coś, co strzelec wyborowy odczuwa na własnej skórze?

– Daje się to odczuć, ale ja mimo wszystko gorąco zachęcam do strzelania. Z reguły większość przeciwników nie wiem, z czym tak naprawdę wiąże się ten sport, na czym to polega, jak to się robi, po co to jest i czemu ma służyć. Dla mnie osobiście ogromną satysfakcję daje strzał oddany na 800 metrów. Czasami strzelam konkurencję 1000+. Strzelę, idę do tarczy, trafiłem, jest przestrzelina – to są niesamowite emocje. Można strzelić do tarczy nie widząc, co na niej się dzieje. Efekt daje tu jedynie obserwacja otoczenia, tarczy oraz wyliczenia matematyczne, szacunkowe wiatru, pogody. Wystarczy słońce, niewielki wiaterek i pojawia się miraż – tarcza faluje i nic na niej nie widać.

 

– Mamy w Ełku Mistrza Europy, najlepszego snajpera na całym kontynencie, więc jest szansa, że strzelanie da długim dystansie zyska zainteresowanie wśród ełczan i mieszkańców okolicy. Z naszej rozmowy wnioskuję, że propagowanie tego sportu jest jednym z obranych przez pana celów. Jakie kroki możemy polecić na początek tej drogi kandydatom na przyszłych strzelców wyborowych?

– Myślę, że dobrym pierwszym krokiem w kierunku strzelania długodystansowego będzie wstąpienie do 44. Batalionu Lekkiej Piechoty w Ełku. Mamy tam etaty strzelców wyborowych i na pewno dobrze zajmę się takim człowiekiem i z czasem zacznie on w miarę dobrze strzelać. Zapraszam do wstąpienia do Klubu Strzeleckiego „Oręż” Ełk, którego jestem vice-prezesem. Wystarczy skontaktować się z nami poprzez stronę internetową: www.fundacjaorez.pl i można zacząć szkolenie z Mistrzem Europy. Zapraszam.

7 odpowiedzi na “Ełczanin najlepszym snajperem w Europie”

  1. Rezerwista pisze:

    Wystarczy popatrzeć i widać że to wielka klasa. Gratulacje.

  2. Anonim pisze:

    no i nie dowiedziałem się na jakim dystans było strzelanie 😉

  3. Anonimka pisze:

    Dotyczyło tego pierwsze pytanie i właśnie odpowiedź na nie to wszystko zawiera 😉

  4. Aninim pisze:

    „Formuła wygląda tak, że mamy czas 25 minut, trzy dystanse: 300 metrów, 600 metrów i 800 metrów. Mamy 30 sztuk amunicji i oddajemy po 10 strzałów do każdej tarczy”

  5. 1234 pisze:

    3123400m.600m 800m.trzeba czytac

  6. 1234 pisze:

    300m.600m 800m.trzeba czytac

  7. Jw 40101 pisze:

    Jakie mistrzostwa Europy, Europa ma ponad 20 krajów , co to za głupota w ogóle,a po drugie jak wygra Long shot to będzie dobry , Pomorza trzeba walczyć z pogoda następnego dnia bez strzałów próbnych, Drawsko to impreza dla Niemców żeby się wynikami cieszyli

Powiat Ełcki Święto mediów
Światowy Dzień Środków Masowego Przekazu obchodzony jest 24...
Powiat Ełcki Awans zawodowy nauczycielek
Cztery nauczycielki otrzymały z rąk Starosty Ełckiego akty nadania...
Powiat Ełcki Nowy samochód do przewozu osób niepełnosprawnych
Dom Pomocy Społecznej w Nowej Wsi Ełckiej pozyskał nowy samochód...
Powiat Ełcki Mali kolędnicy w starostwie
Kolędnicy ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. prof. Władysława Szafera...
Prawa autorskie © dm.elk.pl 2015