Już od grudnia pracownicy ełckiej kolei, zatrudnieni w Przewozach Regionalnych, liczyli się z tym, że wkrótce mogą stracić pracę w swoim mieście. Na szczęście, dzięki skutecznym interwencjom senator RP Małgorzaty Kopiczko, decyzję o likwidacji Sekcji Ełk unieważniono. Ełccy kolejarze mogą spać spokojnie.
– Ponad 70 osób, pracujących na kolei w Ełku, nie zostanie przymusowo przeniesionych do Olsztyna – mówi Małgorzata Kopiczko, Senator Rzeczpospolitej Polskiej. – Dla wielu z nich oznaczałoby to utratę zatrudnienia, ponieważ pogodzenie codziennego dojazdu 160 km oraz wykonywania tego rodzaju pracy byłoby nierealne. Cieszę się, że moja pomoc w tej sprawie była skuteczna.
Ełcka sekcja Przewozów Regionalnych istnieje od 20 lat. Zatrudnieni są w niej są m.in. maszyniści, kierownicy pociągu, dyżurni ruchu oraz osoby dokonujące oględzin technicznych. Łącznie blisko 70 osób. W grudniu ubiegłego roku zostały one poinformowane, że przełożeni z Olsztyna planują likwidację Sekcji Ełk w związku z reorganizacją pracy w spółce.
Na początku stycznia senator Małgorzata Kopiczko interweniowała w tej sprawie u Andrzeja Bittela, Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, a następnie o sytuacji ełckich kolejarzy rozmawiała z Arturem Kowalczykiem, Członkiem Zarządu Przewozów Regionalnych w Warszawie.
– Sekcja Ełk nie zostanie rozwiązana – oznajmia Michał Stilger, główny specjalista PR w spółce Przewozy Regionalne. – Specjaliści przeanalizowali różnorodne zależności społeczno-ekonomiczne i podjęto decyzję, zgodnie z którą ełccy kolejarze będą dalej pracowali w Ełku.
– Jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy, w jakim charakterze ani na jakich zasadach mielibyśmy pracować w Olsztynie – mówi jeden z kolejarzy z Ełku. – Nie przekazano nam żadnych szczegółów ani nawet nie pokazano na piśmie decyzji w sprawie rozwiązania ełckiej sekcji. Czuliśmy się bardzo zdezorientowani. Na szczęście Zarząd Przewozów Regionalnych w Warszawie podjął interwencję w Olsztynie i zostajemy w Ełku.
Kolejna osoba, która stanęła w obronie kolejarzy? Trochę dziwne. Wiadomo o dwóch posłach z PiS i PO, a tu nagle jeszcze ta pani – hmmm. Jeżeli pomogła to dobrze, jeżeli nie to lipa.