– W kalendarzu wydarzeń debiutuje Ełcka Liga Kickboxingu. Czego możemy się spodziewać?
– To autorski projekt naszego klubu, a spodziewać się możemy dobrych walk w K1. To jedna z formuł, na jakie dzieli się kickboxing i my właśnie ją trenujemy. To najostrzejsza formuła, w której można używać kolan, uderzeń po obrocie i tak dalej.
– Najostrzejsza i chyba najbardziej widowiskowa formuła.
– Dokładnie. Dlatego dobrze jest przyjść, zobaczyć i mieć odniesienie do innych formuł.
– Jakich zawodników zobaczymy?
– Przyjadą do nas m.in. z Białegostoku i Olsztyna. Są to zawodnicy klubów zrzeszonych w Polskim Związku Kickboxingu, jeżdżą na Mistrzostwa Polski i inne imprezy podzwiązkowe, a na swoim koncie mają dobre wyniki. Przyjedzie do nas m.in. Ragnarok Białystok, którego trzech kadetów, zawodników w wieku 13 – 14 lat zdobyli Puchary Świata. Będą też zawodnicy, którzy do ringu wyjdą po raz pierwszy i dopiero będą z nim się oswajać.
– Czyli dodatkową atrakcją będzie to, że walki rozegrają się w ringu, a nie na macie?
– Tak, dokładnie. Często spotyka się formuły takie jak np. kick light i light contact , które idą głównie na macie. Cechą charakterystyczną dla K1 jest, że walka toczy się w ringu. Atrakcją będą też walki pokazowe naszych kadetów: Denisa Janasa i Kacpra Grzymkowskiego z zawodnikami Ragnaroku. Dla nich będzie to o tyle fajne, że da im szansę zdobycia kolejnych doświadczeń, bo do tego młodzi zawodnicy nie mają zbyt wielu okazji. Tutaj zawalczą w ringu, a do tego przed własną publicznością, co dodaje dodatkowych emocji.
– Dużej grupy zawodników się spodziewacie?
– Do tej pory mamy zgłoszonych 26 walk, czyli 52 zawodników, wśród których są również dziewczyny. Mamy też ok. 10 – 12 osób bez par Zdarza się, że w ostatnim tygodniu przed zawodami trenerze zgłaszają jeszcze swoich zawodników.
– To będą długie walki?
– Każda walka będzie się składała z 3 rund, a każda runda trwa 2 minuty. Pomiędzy rundami mamy przerwy, które trwają minutę.
– W jaki sposób wyłonieni zostaną najlepsi zawodnicy?
– O tym zadecydują sędziowie. Co jest fajne dla tej ligi, sędziowie są oddelegowani z Polskiego Związku Kickboxingu. Nie ma żadne stronniczości, kolesiostwa i tym podobnych. Są to fachowcy, którzy jeżdżą po całym świecie, na Puchary Świata, na Mistrzostwa Świata i sędziują gale, jak np. Krzysztof Kacperski, który dzisiaj (2 lutego – red.) sędziuje we Wrocławiu wielką galę DSF, a za tydzień (10 lutego – red.) przyjedzie do nas sędziować Ełcką Ligę Kickboxingu.
– Mamy więc nie tylko okazję obejrzenia ciekawych pojedynków, ale też spotkania oko w oko ze sławami i legendami tej dziedziny?
– Tak, to prawda Przyjedzie do nas Legia Fight Club, w który trenerem jest Karol Łada, organizator gali Granda Pro. Goszczenie go jest dla nas ogromnym zaszczytem. Przyjedzie też Palestra Warszawa z trenerem Kadry Narodowej w Low Kick-u juniorów.
– Czyli zawodnicy mają okazję zaprezentować swoje umiejętności z jak najlepszej strony i skorzystać z szansy, że zostaną zauważeni i będą mogli rozwinąć swoje sportowe skrzydła?
– Jest taka szansa. Jeśli któryś z naszych chłopaków juniorów dobrze się zaprezentuje, może pojechać na konsultacje i dalej się rozwijać, wygrać jakieś Mistrzostwa Polski, a w przyszłości być może zdobywać areny światowe.
– Sama liga to nie tylko spotkanie, które odbędzie się już w najbliższą sobotę 10 lutego. Ile ich będzie?
– W ramach Ełckiej Ligi Kickboxingu zaplanowaliśmy 4 spotkania. Na pierwsze do sali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 2 w Ełku zapraszamy 10 lutego o godz. 11. Na kolejnych odsłonach spotkamy się: 8 kwietnia, 15 września i 8 grudnia. W grudniu chcemy wyłonić najlepsze walki rozegrane we wszystkich spotkaniach naszej ligi. Jeśli uda się nam nawiązać współpracę ze sponsorami, zorganizujemy to w formie gali z ciekawą oprawą – to fajnych walk dodamy blask świateł i muzykę.
– Liga to autorski pomysł Klubu Thor. Jest jedynym jego realizatorem, czy udało się nawiązać współpracę, która pomaga w zorganizowaniu zawodów?
– Udało się nam pozyskać dofinansowanie z Urzędu Miasta Ełku, nieodpłatnie skorzystamy z miejskiego ringu i sali, więc samorząd miasta jest tu partnerem. Dodam, że ring jest mało używany, prawie nowy. Zawodnicy, którzy do niego wejdą, zobaczą zaplecze jakie do swojej dyspozycji mają sporty walki w Ełku. Współpracuje z nami również Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, którego pracownicy udziela nam wsparcia. To sztab ludzi, którzy w Ełcką Ligę Kickboxingu włoży swoją pracę. Patronat nad wydarzeniem ma Polski Związek Kickboxingu. Są też lokalne media i sponsorzy, którzy zdecydowali się nam pomóc i wesprzeć finansowo.
– Przy okazji różnego rodzaju wydarzeń wychodzicie do ełczan i pokazujecie, czym zajmują się zawodnicy klubu, jak wygląda ich trening. Udaje się odczarować kiepską opinię kickboxingu jako sportu „od walenia w mordę”?
– To jest trochę dziwne. Wiele osób, które przyprowadzą do nas swoje dzieci, patrzy na to już trochę inaczej. Nie wiem, jak to się ma w przypadku rodziców naszych starszych zawodników ze środowiska młodzieży. Możemy się jedynie domyślać, że skoro dają im pieniądze na składki, to akceptują ten sport. To, że ktoś ma taką opinię o tym sporcie może wynikać z braku rozeznania i znajomości tematu. Najprawdopodobniej nie wie, ile wyrzeczeń to kosztuje, ile wysiłku i jak wiele czasu trzeba poświęcić na treningi i wreszcie ile trzeba poświęcić, żeby wejść na ring.
– Taka opinia kuleje za każdym sportem walki, przy potraktowaniu go w kategorii oddzielnej od sztuk walki, jak np. karate, za którymi idzie pewna filozofia i kultura. Natomiast boks, kickboxing i inne dyscypliny sportów walki kojarzą się z ulicą i walkami ulicznymi.
– No właśnie. I to jest dziwne. Bo my, jako trenerzy, a przynajmniej ja tak to widzę, musimy tworzyć kręgosłup zawodnika. On musi wiedzieć co jest dobre, a co złe. Rozmawiamy o tym. To jest otoczenie, którego świadomość trzeba nabyć. Myślę, że ideologia w sztukach walki i sportach walki jest taka sama. Nie rozumiem, dlaczego ludzie to dzielą. Boks jest przecież sportem olimpijskim. W dawnych czasach do dobrego tonu należało, że syn pobierał w szkole czy internacie lekcje boksu. Ta dyscyplina swego czasu zarezerwowana była dla wyższych sfer. Trochę szkoda, że dzisiaj zapomina się o historii tego sportu kładąc nacisk, że sztuki walki swoją historię mają. Szkoda, że tak to się utarło. Czasem spotykam się z pewną niechęcią u ludzi, bo sporty wali. Zwłaszcza, że jestem kobietą. Jak zaczynałam swoją przygodę z kickboxingiem, to było trudne. Nie wiele dziewcząt chciało to trenować. Miałam wtedy łatkę chłopczycy i trochę jej chyba zostało do dziś. Ale to się zmienia. Ostatnio robiliśmy nabór do grupy i przyszło 12 dziewcząt i 10 chłopaków. Widać więc tu, że dziewczyny zaczynają mieć do tego inny stosunek.
– Kto z większym zacięciem i wytrwałością brnie później przez treningi? Kto ma większą wolę przetrwania w tym sporcie: chłopcy czy dziewczęta?
– Dzisiaj ogólnie z młodzieżą jest problem taki, że brakuje chęci i wytrwałości. Z poprzedniego naboru została nam tylko jedna osoba. W ostatnim przyszła do nas spora grupa ludzi i odpadło już ok. 20 procent. Nie wiem, jak będzie do września, czy zostanie chociaż połowa.
– To trochę dziwne, bo dzisiejsze trendy idą w kierunku aktywności fizycznej, sportów wymagających i ekstremalnych.
– Rzeczywiście dużo jest sportów ekstremalnych. Ale jak w tym wszystkim odnajdują się sporty walki? Czasem, jak bywam w Niemczech, widzę tendencje do łączenia crossfitu ze sportem walki. Na to kładziony jest nacisk. Nie wiem, czy jest to dobre połączenia, czy trener od crossfitu powinien być również trenerem od sportów walki. Postawiłabym przy tym duży znak zapytania. Ale takie są tendencje. Młodzież widzi na portalach społecznościowych gwiazdy, które trenują, robią sobie zdjęcia z lekcji kickboxingu, tworzy się pewien trend i myślę, że ok. 30 procent młodych ludzi przychodzi do nas z tego właśnie powodu.
– Przychodzi i nagle okazuje się, że ten kickboxing wcale nie jest taki prosty, a ten trening do lekkich nie należy, że ten sport jest jednak wymagający?
– Gongiem dla nich już na samym wejściu wejściu jest fakt, że w ogóle nie są skoordynowani, rozciągnięci i brak im gibkości. Już nie mówię tu o kondycji, bo na początku dożo jej nie trzeba. Ale skoordynować prawa stronę ciała z lewą… My, trenerzy z wieloletnim już doświadczeniem, często łapiemy się za głowę. Często rodzice, którzy przyprowadzają do nas dzieci, mają błędne pojęcie, że my tymi dziećmi zajmiemy się od tzw. podstaw. Okazuje się, że dziecko nie potrafi wykonać poleceń trenera przy rozgrzewce. Owszem, robimy ogólnorozwojówkę, ale nie mamy możliwości uczenia podstaw z wychowania fizycznego. To trzeba wynieść ze szkoły razem z oceną dobrą lub bardzo dobrą z tego przedmiotu. Błędne jest też myślenie, że przyprowadzi się do nas dziecko z nadwagą, a my zrobimy z niego fit dzieciaka. Takie dzieci nie nadążają za grupą na rozgrzewce, a jego ciało często jest przeszkodą w wykonaniu podstawowych rzeczy, np. skrętu, przysiadu, skłonu.
– Czyli mamy wskazówkę dla rodziców, dzieci i młodzieży chętnych do rozpoczęcia przygody z kickboxingiem: Jeśli robisz wszystko, by uciec z lekcji „wuefu”, to poszukaj innej pasji.
– Zdecydowanie takie osoby nie powinny do nas przychodzić. Szkoda ich czasu, a naszych nerwów. Szkoda też zaangażowania osób, które przychodzą tu z nastawieniem na zrobienie konkretnego treningu. Ten polega bowiem na tym, że ćwiczymy w parach. Jeśli mój partner ma cokolwiek wynieść z zajęć, to ja muszę za nim nadążyć. Warto tu podkreślić, że taka lekcja współpracy działa w dwie strony. Czasem rodzice obawiają się, że dziecko zostanie na treningu pobite. A nie o to tu chodzi. Trzeba mieć świadomość, że jeśli w trakcie treningu uderzę kogoś za mocno i zrobię mu krzywdę, ten ktoś już więcej nie przyjdzie i nie będę mieć partnera do ćwiczenia.
– Wracając do Ełckiej Ligi Kickboxingu: Jest miejsce, w którym dostępne są szczegółowe informacje dotyczące zawodów?
– Zainteresowanych zapraszamy na stronę wydarzenia, którą utworzyliśmy na Facebook-u.
em