Do dzieci w Święta przychodził Pikolus –nie przypominał w niczym dzisiejszego Świętego Mikołaja.
Nikt nie pisał listów a Pikolus nie spełniał marzeń. Zamiast wielkiego, wypchanego worka tabletów i smartfonów miał dla dzieci, w wiklinowym koszu; orzechy, pierniki, czasami cukierki.
W kącie domu stał snop zboża zamiast kolorowej choinki.
I nawet pierniki nie przypominały formą współczesnych.
Święta trwały 12 dni od 25 grudnia aż do 6 stycznia.
Wigilia także różniła się od tej którą znamy obecnie. Nie było pustego miejsca ani wolnego talerza na stole. Nie przestrzegano w tym dniu postu. Na wigilijnym stole można było znaleźć potrawy mięsne takie jak biała kiełbasa czy pieczona gęś. Nieznany był też zwyczaj dzielenia się opłatkiem.
Podczas długich świąt istniał powszechnie respektowany zakaz wykonywania prac.
Nieprzestrzeganie zakazów miało powodować różne szkody. Szycie miało powodować urodzenie się cielaków z „zaszytymi pupami” albo pokręconych jagniąt. Zakaz przędzenia tłumaczono tym, że w gospodarstwie wszystko się pokręci, „bydło kręćka we łbie dostanie i będzie się kręcić za ogonem”.
Śladami tradycji swoich przodków, wędrowała dziś klasa III A ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Władysława Szafera, podczas zajęć ” Boże Narodzenie w Ełku”, organizowanych przez Muzeum Historyczne.
M.D
Galeria