Brak maseczki w miejscu publicznym, nieprzyjęcie mandatu, rozprawa w sądzie i pobyt w więzieniu. Taki skrócony ciąg zdarzeń opisuje sytuację 30-latka, którego policjanci zatrzymali w Ełku. Mężczyzna był poszukiwany, bo unikał kary pozbawienia wolności za brak maseczki w miejscu publicznym.
Policjanci każdego dnia kontrolują sklepy i inne obiekty, żeby sprawdzać jak mieszkańcy stosują się do obowiązku używania maseczek ochronnych w miejscach publicznych. Część osób wciąż neguje ten obowiązek i wzbrania się od założenia maseczki. Wobec takich osób policjanci stosują postępowanie mandatowe.
Kiedy ktoś odmawia przyjęcia mandatu, policjanci kierują wnioski o ukaranie do sądu. Tak było w przypadku 30-latka, który będąc w sklepie na terenie województwa podlaskiego nie miał maseczki. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu i jego sprawa trafiła do sądu.
Tam została mu wymierzona kara grzywny, ale 30-latek jej nie opłacił, dlatego sąd zastąpił ją karą pozbawienia wolności. Mężczyzna wciąż unikał wymiaru sprawiedliwości, więc wszczęto jego poszukiwania.
Ostatecznie policjanci ustalili, że mężczyzna przebywa w Ełku. Tu został zatrzymany i zgodnie z postanowieniem sądu trafił do zakładu karnego.
Popierdoliło już ten kraj do reszty
Niestety ale zgadzam się z tym w 100%.
Chyba tacy policmajstrzy chcą w Polsce drugiego Kazachstanu. Już dużo nie brakuje.
Najśmieszniejsze jest to, że nie ma badań potwierdzających, że „maseczka” (ciekawe co to jest…), potrafi zatrzymać wirusy (wirusy mają typowo rozmiar od 18 nm (zaliczane do małych – parwowirusy) do 300 nm (zaliczane do dużych – pokswirusy)). Ale najfajniejsze, że cały świat w to wierzy…Mało tego – nigdzie nie ma definicji maseczki. Komedia czechosłowacka…