Pod numer 997 w Ełku zadzwoniła kobieta z informacją, że jej starszy sąsiad został pobity i pilnie potrzebuje pomocy. O się, że nic niepokojącego się nie dzieje. Sam sąsiad był bardzo zaskoczony wizytą policjantów. Odpowiedzialna za zamieszanie 53-latka odpowie przed sądem za bezpodstawne zgłoszenie interwencji.
– Późnym wieczorem do oficera dyżurnego policji w Ełku zadzwoniła kobieta, prosząc o pilną interwencję – mówi st. sierż. Agata Kulikowska de Nałęcz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ełku. – Z jej relacji wynikało, że jej starszy, schorowany sąsiad został pobity i natychmiast potrzebuje pomocy. Sprawa wyglądała bardzo poważnie. Na miejscu okazało się jednak, że cała historia została wymyślona przez zgłaszającą 53-latkę. Sąsiad był szczerze zaskoczony wizytą policjantów. Okazało się, że nic mu nie dolega, nikt go nie pobił i nie wie, dlaczego sąsiadka wezwała policję.
Kobieta nie potrafiła logicznie wytłumaczyć swojego zachowania. Nie wyjaśniła, dlaczego zadzwoniła pod numer alarmowy. Policjanci sporządzą wniosek do sądu o ukaranie kobiety.
– Niedopuszczalne jest, żeby angażować policjantów bez rzeczywistej potrzeby, ze złośliwych pobudek lub dla żartu – mówi st. sierż. Kulikowska de Nałęcz. – Służby ratunkowe są po to, by nieść pomoc i reagować w sytuacjach realnych zagrożeń.
Kobiecie za bezpodstawne wezwanie służb grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 złotych.
tt