W ręce lokalnych samorządów rząd oddał podjęcie decyzji, czy w godzinach nocnych będzie można kupić alkohol. Ograniczenia w sprzedaży mają dotyczyć sprzedaży mocnych trunków po godz. 22.
To rady gminy, zgodni ze znowelizowaną ustawą, podejmują decyzję o tym, który z punktów będzie miał koncesję na sprzedaż alkoholu. Samorządy mogą również ustalić limit zezwoleń na sprzedaż mocnych trunków przyznawanych dla sołectw, dzielnic i osiedli. Od nich zależeć będzie również, w ilu miejscach będzie mogła być prowadzona sprzedaż piwa i alkoholu do 4,5 procenta.
Zapytaliśmy przedstawicieli ełckiego samorządu, jak na zmiany i możliwość wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży alkoholu na terenie miasta.
Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku:
Warto zaznaczyć, że obowiązujący system, ukształtowany przed laty, funkcjonuje w naszym mieście całkiem sprawnie. Przy czym zdarzają się oczywiście problemy w określonych miejscach, związane z zakłócaniem porządku publicznego przez osoby kupujące, bądź spożywające alkohol. Przyjęte przez Sejm zmiany dają w tym przypadku skuteczne narzędzia przeciwdziałające takim zjawiskom i zabezpieczające mieszkańców przed uciążliwym sąsiedztwem sklepu sprzedającego alkohol, w szczególności zlokalizowanego w budynku mieszkalnym, np. poprzez ograniczenie sprzedaży w określonych godzinach, zazwyczaj nocnych. Obecnie powoływany jest przeze mnie zespół złożony nie tylko z urzędników, ale również przedstawicieli policji, straży, terapeutów i przedsiębiorców. Przeanalizujemy zapisy ustawy po to, aby przyjęta uchwała wpłynęła na poprawę bezpieczeństwa w naszym mieście, ale z drugiej strony nie zagrażała wolności prowadzenia działalności gospodarczej. Dopiero po zakończeniu prac zespołu i dokładnej analizie, będziemy mogli podjąć decyzję o zarekomendowaniu, lub nie, wprowadzenia ograniczenia sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych w niektórych sklepach.
Robert Klimowicz, radny miasta Ełk: Tak.
Alkoholizm to bardzo poważna choroba, która niszczy nie tylko zdrowie, człowieka, ale także całe rodziny. Nigdy nie można zatem lekceważyć tego problemu i należy korzystać z każdej możliwej formy, która ograniczy to zjawisko. Choć nie jestem zwolennikiem ograniczania handlu i wprowadzania zakazów oraz nakazów, to jednak skłaniam się ku poglądowi, że w godzinach późno nocnych nie powinno sprzedawać się alkoholu poza knajpami, barami i restauracjami. Niestety w naszym kraju całodobowe sklepy z alkoholem często staja się „miejscem spotkań”, które często naruszają ład i spokój okolicznych mieszkańców. W bezpośrednim sąsiedztwie tego typu placówek handlowych nie jest bezpiecznie i nie jest czysto.
Ireneusz Dzienisiewicz, radny miasta Ełk: Nie.
Temu pomysłowi mówię „nie” z kilku powodów. Historia pokazała, że jakiekolwiek z dotychczas wprowadzanych zakazów, a zwłaszcza dotyczących sprzedaży alkoholu, niczego nie zmieniają na lepsze. Jeśli zauważa się poprawę w porządku społecznym, to jest ona pozorna. Miejsce zamkniętego punktu, w którym sprzedaż odbywała się legalnie i w sposób kontrolowany, powstaną ukryte „meliny”. Będzie to zjawisko bardzo niebezpieczne. Znajdzie się tam alkohol niewiadomego pochodzenia, czasem zagrażający życiu. Zamiast oświetlonego sklepu zlokalizowanego w widocznym miejscu, będziemy mieli punkt sprzedaży ukryty np. na III piętrze w środkowej klatce w bloku w środku osiedla. Klienci będą zaglądać tam w godzinach nocnych, zakłócając spokój sąsiadów. Zamiast stać pod sklepem, „zamelinują się” w klatce schodowej, co jest znacznie większym zagrożeniem dla mieszkańców. Zrobi się niebezpiecznie. Dlatego jestem za tym, by zamiast wprowadzać zakazy i ograniczenia, poprawić bezpieczeństwo przy legalnych punktach sprzedaży. Lepsze ich oświetlenie i kamery monitoringu miejskiego zwiększą komfort mieszkania w ich sąsiedztwie.
Nikodem Kemicer, radny miasta Ełk: Nie.
…ale przed podjęciem ostatecznej decyzji, chciałbym poznać zdanie mieszkańców. Ewentualne wprowadzenie zakazu, czy ograniczenia sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych, powinno poprzedzić referendum lub chociażby ankieta. Moje odczucia są bowiem subiektywne i wynikają z wychowania. Wielu ludzi, których temat dotyczy, może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie. Oczekujemy wolności w podejmowaniu decyzji. Tu natomiast mówimy o wprowadzeniu pewnych ograniczeń w tym zakresie. Jeśli np. mieszkańcy nie widzą problemu w funkcjonowaniu w ich sąsiedztwie sklepu sprzedającego alkohol w godzinach nocnych, to dlaczego mamy odgórnie taką sprzedaż ograniczać? Postawmy na edukację. Wspólnoty mieszkaniowe mają wpływa na to, jakie punkty handlowe i usługowe będą działały w ich nieruchomości. Myśląc o bezpieczeństwie korzystajmy też z dostępnych nam narzędzi, jak choćby mapa zagrożeń. Jeśli dany punkt jest tam wielokrotnie wskazywany, jeśli policja i straż miejska wielokrotnie tam interweniują, to skupmy się na problemie w tym konkretnym miejscu. Liczmy się też z tym, że ludzie zawsze znajdą miejsce, żeby kupić alkohol. To my zadecydujemy, czy kupią go z legalnego źródła, czy też nielegalnego pochodzenia. Może okazać się, że Szpitalny Oddział Ratunkowy „zatka się” amatorami trujących trunków kupionych w szarej strefie.
em
Loading ...
Zakaz ustawowy, czy lokalny w postaci uchwały może stworzyć tylko jedno – pustkę. A świat nie znosi próżni, dlatego od razu powstanie czarny rynek i mafie, które ten czarny rynek kontrolują. A z tego co mi wiadomo ludzie, którzy kupują alkohol to ludzie dorośli. Jak to się dzieje, że osoba, która kończy lat 18 może zadecydować na jaką partię oddaje głos albo głosuje za przystąpieniem Polski do Ue, a nie może kupić alkoholu na przykład po godzinie 18. Absurd i chichot życia, i w huk wielki paradoks.