25 lat zespołu BOYS – wywiad z liderem zespołu Marcinem Millerem

Marcin Miller – lider zespołu BOYS

Magda Kantowicz – Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Ełku

 

Magda:  Zespół BOYS to nie jest zwykły zespół, to wieloletnia tradycja, to wierna publiczność, która was kocha i ceni, ale też masa ciężkiej pracy, tras koncertowych, nagrań.

Ja w tej chwili patrzę na zespół BOYS jak na pewnego rodzaju markę tak jak Porsche, McDonald czy PZU. Ta sama jakość, rozpoznawalność, pewność…

 

Marcin: Na markę zawsze  mocno się pracowało. Teraz złośliwi mogliby powiedzieć, że odcinamy kupony, ale my cały czas pracujemy. Patrząc na stronę internetową, czy telewizję ktoś może pomyśleć, że tylko jeździmy sobie, zwiedzamy miasta imprezujemy, potem przyjeżdżamy do domu i odpoczywamy, ale nawet po powrocie do domu nie siedzimy tylko od razu jeździmy na treningi, trenujemy swoje układy, żeby z czymś nowym cały czas wyjeżdżać-  przecież nie można od 25 lat grać taki sam koncert. Trzeba zawsze coś zmieniać. Ktoś może nam zarzucić, że dorobiliśmy się na dwóch czy trzech piosenkach, czyli „Wolność”, „Chłop z Mazur” i „Jesteś szalona” i na tym tylko kasę robimy. Jedno jest pewne – jeżeli te piosenki zostały okrzyknięte takim kamieniem milowym i w naszej karierze i ogólnie w disco polo to trzeba je grać.

 

Magda: Każdy liczący się zespół takie przeboje ma…

 

Marcin:  No właśnie. Czasami nie rozumiem innych zespołów, że nie chcą grać takiej znanej wszystkim piosenki, bo się wstydzą. Słyszałem ze Madonna nie zagra „Like a Virgin”, chyba że jej zapłacą milion dolarów – wtedy zaśpiewa tą piosenkę i to nie w takiej wersji jaką wszyscy poznali tylko w zmienionej. Ja akurat taki nie jestem. Zauważyłem, że nawet jak będę zmieniał, bo wiadomo, że piosenka się rozwija, jest ewolucja w muzyce i w technice muzycznej, każdy zapatrzony jest w muzykę dance i to disco polo, które było kiedyś  troszeczkę się już rożni. Ja wiem, że większość ludzi tego nie rozumie , a może nawet nie większość, a ci, którzy nie słuchają disco polo, nie są w temacie. Zauważyłem, że jeżeli zespół będzie unowocześniał aranże, barwy, bardziej skieruje się w stronę dance, wtedy muzyka nie ma już tej duszy, a jak się zagra prosty utwór , nawiązujący do wczesnych lat 90 ( ja tak właśnie robię ze swoimi starymi nagraniami czy to jest „Chłop z Mazur, czy to jest słynna „Szalona”), to uwierzcie mi –  ja po prostu nic nie muszę robić. Wychodzę, śpiewam pierwsze słowa i stoję  – jak nie łzy to mam ciary po prostu i to jest piękne, to jest najfajniejsze. Tego nikt nam nie odbierze. To jest radość.

 

Magda:  Teraz zagrasz w Ełku , słyszałam, że szykujesz jakąś niespodziankę muzyczną.

 

Marcin: Z tymi niespodziankami to jest tak, że ja mogę zapowiadać, że jest to niespodzianka, a ktoś powie, że zrobili jakieś tam jedno wejście i może tego nie zauważy nawet. Chłopaki są zawodowymi tancerzami, jeżdżą na konkursy, a dla mnie przyswoić jakiś krok to jest masakra czasami. Uczyłem się kiedyś tańca na cztery, w parze, trochę się tańczyło na dyskotekach, a oni mają to we krwi. Jeździmy codziennie do Piątnicy, bo tam wynajmujemy sale i ćwiczymy i zobaczymy co z tego wyniknie, na pewno zmieniliśmy całe ułożenie koncertu , ale podejrzewam że jakbyśmy przyjechali ze starym koncertem, to też ludziom by się spodobało. Staramy się jednak, żeby było jak najciekawiej.

 

Magda:  Jak patrzę jak ty sobie dajesz radę na scenie to zastanawiam się, czy ty obchodzisz 25 lecie zespołu czy twoje 25 urodziny. Czasami mijam cię na rowerze, jeździsz, jesteś bardzo aktywny… a tego czasu wolnego masz niewiele. Co robisz w wolnym czasie? Wszyscy znamy cię tylko ze sceny…

 

Marcin: Nie chcę z siebie robić męczennika , bo jak mój tata zawsze mówi: „inni mają gorzej”,  wiec nie będę narzekał, a ci, którzy mnie znają, to takie mało grono ludzi, które jest zapraszane do domu, niektórzy nie wiedzą nawet gdzie ja mieszkam. Chociaż pewnie jak podejdziesz do taksówkarza i powiesz: „do zespołu BOYS proszę”, to po prostu w ciemno dojedziesz, bo tak jest z całym szacunkiem do Ełczan, w mniejszych miejscowościach. Na pewno mam swoje takie ulubione miejsca w domu jak na przykład taras , który urządziła żona, z meblami, pielęgnuje cały ogród i tam mam tam taki hamak, bujam się, zasypiam czuje że coś mi z drzewa na głowę spada….

 

Magda: Natura cię uspokaja…

 

Marcin: Na pewno lubię swój dom i dlatego staram się nie zapraszać dziennikarzy do siebie do domu. Jak mam udzielić jakiegoś wywiadu, do „Dzień dobry TVN” czy do prasy to bardzo chętnie, ale nie w moim domu, bo to takie moje miejsce.

 

Magda: To jest twoja sfera prywatna, tylko dla ciebie…

 

Marcin: Tak i inni już dobrze o tym wiedzą, a już naprawdę wiele miałem propozycji.

 

Magda: Przypomina mi się program w TVN Turbo…

 

Marcin: Tak, potem koledzy mnie pytali gdzie jest ten samochód, który sobie wybrałem, a to przecież nie jest tak do końca, to tylko taka ustawka, ale bardzo fajna.

Też nie chciałbym o sobie opowiadać, że ja jestem taki fajny gość , ale ci który oglądają mówią fajny program z tobą, fajnie się z tobą rozmawia, ty taki jesteś na luzie , jakiś wesoły, a nie taka spinka jak niektórzy.

 

Magda: Skromny „Chłop z Mazur” – jak mówisz, ale obserwuję, że do wielu programów jesteś zapraszany i sposób w jaki sposób rozmawiasz, o czym opowiadasz, jak przychylnie traktują cię dziennikarze, wcale nie jak chłopa z mazur ,tylko jak człowieka, który jest artystą, wielu osób Cię docenia.

 

Marcin: Zauważyłem jedno, ludzie lubią i cenią naturalność, szczerość, ja nie będę szczery do bólu, nie będę opowiadał o swojej rodzinie, czy o tym co się dzieje bo jak u każdego to moja strefa prywatna, ale jestem jaki jestem i jeśli ludzie mnie spotykają i traktują jak swojego to to jest chyba najważniejsze.

 

Magda: Nie mogę ciebie o to nie zapytać….oglądałeś film „Disco polo”?

 

Marcin: Jeszcze nie, ale mogę powiedzieć kilka rzeczy, o których ludzie nie wiedzą. Dwa lata temu dostałem taką propozycje zagrania w tym filmie, pamiętam to jak dzisiaj, że byłem na wywiadzie w TVN i zaraz stamtąd poszliśmy od razu do producenta i otrzymałem taki duży scenariusz. Przeczytałem go dopiero będąc na koncercie w Londynie i na lotnisku czytam i mówię: no nie no bez przesady,  ja nie zagram w tym filmie. Ten pierwszy scenariusz był wogóle inny: dziewczyny, narkotyki, limuzyny…  Nie chciałem być potem utożsamiany z takim bohaterem bo taki nie jestem. W Poza tym wtedy tańczyłem w „Tańcu z gwiazdami” i nie miałem na to czasu. Dopiero potem dowiedziałem się, że zmienili scenariusz i kto w tym filmie zagra. Prawdopodobnie to się później dobrze sprzedało, byli inni aktorzy, a koledzy z innych zespołów mieli tylko takie epizody.

Kiedyś miałem taki epizod w filmie „Kochaj i rób co chcesz”, tam zagrała Kasia Bujakiewicz i Rafał Olbrychski i kiedyś siedzimy z żoną i kolega w Warszawie w restauracji i leciała reklamówka tego filmu, a mój kolega wstaje i na cały głos: „to on!” i pokazuje na mnie. Wtedy pierwszy raz taki dreszczyk emocji poczułem, że to jednak na ekranie wystąpiłem. Miłe emocje.

 

Magda: Grasz tak dużo koncertów, ciągle podróżujesz, czy możesz wybierać sobie co i kiedy robisz?

 

Marcin: Jeżeli chodzi o koncerty to wiesz można powiedzieć ze podpisałem swego rodzaju cyrograf i jestem tylko i wyłącznie jakby jednym z trybików wielkiego koncernu wydawniczego, ale oczywiście mam jakieś swoje zdanie, bo następuje pewnego rodzaju zmęczenie materiału, wiec też jest pewnego rodzaju wyrozumiałość  w mojej firmie, a wydaje tam już od 20 lat. Green Star z Białegostoku to jest typowa agencja koncertowa i firma fonograficzna Disco Polo i innej muzyki tu nie znajdziecie. Dobra współpraca, daje radę.

 

Magda: My obserwujemy Ciebie i  to jak się rozwijasz, Ty obserwujesz Ełk. Porozmawiajmy o Ełku, w którym tak chętnie grasz koncert.

 

Marcin: To co powiem, to będzie tak zwany lokalny patriotyzm. Ełk ukochałem, zawsze chciałem tu mieszkać kiedy jeszcze nie było tutaj tej promenady, nie było fontann, nie było ścieżek rowerowych, w zasadzie tu nic nie było. Był tylko MDeK, do którego chodziłem w niedzielę, bo akurat przyjeżdżałem z Prostek do internatu i z internatu od razu szliśmy na dyskotekę. Tak więc Ełk naprawdę ukochałem, a teraz z dumą wszystkim opowiadam, że to jest najfajniejsze miasto na Mazurach. Ok, możecie jeździć do Giżycka, Augustowa, do mniejszych miejscowości, ale jak do Ełku przyjedziecie to się od razu zakochacie, no i faktycznie ludzie przyjeżdżają. U nas mamy taki mały Sopot –  wszystko jest takie jak nad morzem, wiec po co tam jechać. Tu są chociażby Mistrzostwa w Skuterach wodnych, balony. Byłem w szoku jak tu przyjechałem, bo umówiłem się akurat w takiej sprawie biznesowej, chciałem zaparkować, a tu nie było nigdzie miejsca, stolików wolnych nigdzie też nie było, bo akurat trwała jakaś impreza. Kurczę, no żyć nie umierać. Piękna sprawa. Myślę że to trochę zasługa prezydenta , nie chcę tu jakby się upolityczniać,  ale jeżeli nasz prezydent czyli Pan Andrukiewicz jest już chyba trzecią kadencję, to chyba o czymś świadczy, ze jednak ludzie stawiają na młodość na kreatywność.

 

Magda: Marcinie,  zapraszamy na koncert 28 sierpnia na Plaży Miejskiej – czego się spodziewamy?

 

Marcin: Kochani, na pewno będziecie uradowani i na pewno będziecie śpiewali, tańczyli – nie chcę widzieć ludzi, którzy będą stać i ziewać , a więc moja w tym głowa żebyście się świetnie bawili, a wiem, że ludzie w Ełku są bardzo kulturalni, inteligentni,potrafią się świetnie bawić, chociaż może będą piosenki, których nie będziecie znali, ale  w to nie wierzę… Jak staniecie, tak będziecie ze mną śpiewać. Na to liczę.

 

 

Jedna odpowiedź do “25 lat zespołu BOYS – wywiad z liderem zespołu Marcinem Millerem”

  1. Oj tam oj tam pisze:

    Będziemy zobaczymy

Powiat Ełcki Powiat Ełcki pomoże Gminie Paczków
Rada Powiatu Ełckiego podjęła uchwałę o przekazaniu 100 000...
Powiat Ełcki Z matematyką za pan brat
Międzynarodowa konferencja matematyków w ramach projektu Erasmus+...
Powiat Ełcki Wnieś swoje uwagi i propozycje
Konsultacje społeczne „Programu Współpracy samorządu...
Powiat Ełcki Jubileusz 10-lecia Chóru GospElk
Swoje 10-lecie Chór GospElk świętował podczas...
Prawa autorskie © dm.elk.pl 2015