Zapytaliśmy Iwonę Adeszko, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku

– Zawodowo książkami i wszystkim, co ich dotyczy, a po pracy… No właśnie: Czym po pracy pasjonuje się dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku?

– Lubię, jak się coś dzieje. Lubię jeździć po Polsce, która jest bardzo pięknym krajem. Może mniej mnie zachwyca architektura, ale natura jest tu wyjątkowa. Dużo zyskuje w konfrontacji z tym, co widzę w trakcie podróży zagranicznych. Nie jestem nie wiadomo jakim obieżyświatem, ale po tym, co już widziałam, jestem pełna podziwu dla polskiego krajobrazu, zwłaszcza jak go kształtują pory roku. Zarówno w pracy, jak i poza nią lubię być w drodze i w procesie, który się dzieje. Nie lubię siedzieć bezczynnie. Lubię mieć przed sobą jakiś cel. Uwielbiam podróże bez planu. Kiedyś lubiłam wyobrażać sobie miejsce, do którego jadę. Poczytać o tym miejscu i zrobić plan podróży.

A teraz lubię niespodziankę. Pójść na żywioł. Plan jest taki, że jadę, zobaczę. Owszem, jestem przygotowana na to, co może mnie spotkać, ale bardziej otwarta na wszystkie doznania, jakimi mogę zostać zbombardowana. Zwiedzając Budapeszt wiedziałam, jakie miejsca chcę zobaczyć. Natomiast to, co po drodze się zdarzyło i jakich ludzi spotkałam, zaskoczyło mnie i zrobiło efekt „WOW!”. Moje podróże nie są dalekie. To może być Lublin, Kraków, Poznań, Gdańsk, ale równie dobrze może być wspomniany Budapeszt, czy południe Anglii, gdzie oczarowały mnie białe klify. Zdarzają się też nagłe zwroty w kierunku wydarzeń muzycznych. Te moje muzyczne fascynacje są nietypowe dla bibliotekarki, przez co czuję się czasem trochę, jak outsider. Jeśli gdzieś dzieje się coś ciekawego, to lubię wyjąć z szafy moje glany, spakować się i tam pojechać. Nie lubię życia zaplanowanego od początku do końca. I jest jeszcze mój zwierzyniec czyli sunia i kotka, które wypełniają mój dom.

– Można połączyć pracę z podróżą?

– Zdecydowanie tak. Moje ostatnie podróże były poszukiwaniami fajnych, nowoczesnych bibliotek. Stacja Kultura – biblioteka w Rumi, która otrzymała nagrodę międzynarodową za wystrój i aranżację. Rozmawiałam z jej projektantem dr. Janem Sikorą, obejrzałam bibliotekę. Projektował też Sopotekę. Wyjątkowe miejsca inspirujące mnie do tego, by o naszej bibliotece myśleć w inny sposób. W ubiegłym roku wybrałam się do Szwecji, a połowę swojego pobytu tam przesiedziałam w szwedzkiej bibliotece, chociaż była to moja prywatna podróż. Zawsze, jak tylko zobaczę gdzieś po drodze wskazówkę, że w pobliżu jest biblioteka, to idę zobaczyć, jak ona wygląda, funkcjonuje i czym jest.

– Czym więc jest biblioteka odkryta w podróżach?

– Myślenie o tym, czym są biblioteki, jest bardzo ważne. A wynika to z mojego sposobu widzenia świata. Na całym świecie biblioteki publiczne są miejscem dostępnym, demokratycznym dla wszystkich niezależnie od stopnia zamożności, wyznania, czy koloru skóry. Są one po to, by udostępniać kulturę w jej jak najlepszym wydaniu, za darmo. Mało tego. Nowoczesne biblioteki na świecie stają się miejscem inspiracji do nauki i poznawania nowych technologii. Już nie mówię tu o dostępie do Internetu, ale różnego rodzaju nowinkach technologicznych, które powinny pojawiać się w bibliotekach, by każdy mógł ich dotknąć. Na przykład mogłaby tu stać drukarka 3D. Każdy mógłby przyjść i zobaczyć, jak to działa. Albo okulary do zabawy w świecie 3D. Taką pracownię powinniśmy mieć w bibliotece, żeby można było tego doświadczyć bez barier ekonomicznych. Bardzo mi się podobało w Bibliotece „Manhattan” we Wrzeszczu, gdzie między regałami stoją: piecyk i gitara basowa. Można sobie przyjść i popróbować się w grze na tym instrumencie. Oczywiście są tam też słuchawki, żeby nikomu nie przeszkadzać hałasem.

– Zrodziły się z tego marzenia, które mogłyby zostać zrealizowane w Ełku?

– Marzę, by w naszej bibliotece powstał dział młodzieżowy, ale żeby w jego utworzenie zaangażowała się młodzież. Myślę, że na jego realizację nie potrzebowalibyśmy kosmicznych pieniędzy. W taką czytelnię młodzieżową zmieniłabym naszą czytelnię wirtualną. Niebawem wybieram się do młodych ludzi, by dowiedzieć się od nich, jak wyobrażają sobie takie miejsce.

– To kolejny krok w odczarowaniu biblioteki kojarzonej jako miejsce pełne ciszy i książek?

– Kojarzy się tak zupełnie niepotrzebnie, bo dzisiejsze biblioteki nie służą temu. Dzisiaj otwieramy się na czytelników i ich potrzeby. Jeden z nich zapytał mnie w grudniu ubiegłego roku, dlaczego nie można wypożyczyć gry planszowej. Jak to nie można? Można i zrobiliśmy taki dział. Otwieranie się i ten element partycypacji, słuchanie mieszkańców, czego chcą i potrzebują, jest tu najważniejsze. Pamiętajmy, że to miejsce jest tworzone przez ełczan i dla ełczan po to, by służyło ich rozwojowi i nauce. Świat dzisiaj zmienia się bardzo szybko. Zmiany nas bombardują z taką częstotliwością, że trudno za nimi nadążać. Dlatego musimy uczyć się przez całe życie.

– Uczyć się w bibliotece? Brzmi to trochę kuriozalnie, jeśli weźmie się pod uwagę często stawianą tezę, że przestajemy czytać.

– Owszem, mówi się, że nie czytamy, ale to nie jest prawdą. Czytamy przez cały czas. Na portalach społecznościowych czytamy chociażby ukryte pod linkami artykuły. Po same książki może nie sięgamy zbyt często, ale zaglądamy do tekstów pisanych w różnych postaciach. Świat czyta, tylko robi to nieco inaczej, niż przed laty. Biblioteka ma być właśnie miejscem, w którym czytelnik spotka się z różną postacią tekstu. U nas tak jest. Mamy np. audiobooki. Pamiętajmy też, że jako członek Konsorcjum Bibliotek Warmii i Mazur i uczestnik dużego projektu mamy bezpłatny dostęp do bazy iBook-ów, które normalnie są dość drogie. Należy też pamiętać o tym, że rynek wydawniczy książek tradycyjnych jest bardzo duży. Wiele osób kupuje książki. To jest dobre i fajnie jest mieć własną, tylko nie każdą warto.

– Dlaczego?

– Ponieważ dzisiaj wydaje się ich bardzo dużo. Dzisiaj książka jest towarem marketingowym, do którego czasem dorzuca się jakieś gadżety, np. płytę, zabawki dla dzieci. Świat współczesny i technologia ułatwiły proces wydania książki. Dzisiaj jest ona przedmiotem użytkowym. Oczywiście może być piękna i wartościowa, ale też czymś nic nie znaczącym, nic nie wnoszącym. Warto mieć tytuły, które są dla nas ważne i które towarzyszą naszemu życiu. Pamiętajmy o tym, że biblioteki są miejscem, w którym można poznawać świat książek bezpłatnie. Jeśli się okażą bardzo fajne, to można sobie kupić. A jak nie, to przeczytać i oddać bez żadnych kosztów do biblioteki. Dla mnie jest to bardzo ważne miejsce, które chroni przed wykluczeniem społecznym, ekonomicznym, wszelkim.

– Wróćmy więc do wizji wymarzonej biblioteki. Jak miałaby ona wyglądać?

– Marzę o tym, by był to miejski plac demokratyczny, w którym dzieci, młodzież i dorośli mogliby realizować swoją kreatywność, swoje inspiracje. A przy tym uczyć się przez całe życie. Biblioteka powinna też pomagać ludziom zrozumieć świat. Być miejscem spotkań różnych kultur, co też my robimy organizując np.: spotkania wielowyznaniowe. Pokazują one, że obok nas żyją wyznawcy np. różnych odłamów chrześcijaństwa i osoby zupełnie niewierzące. Każdy może przyjść na spotkanie i podyskutować. Na pewno biblioteka powinna być apolityczna, ale otwarta na potrzeby społeczeństwa. Powinna być miejscem, w którym porusza się sprawy ważne dla mieszkańców. Dlatego otwieramy się na współpracę z organizacjami pozarządowymi, czego przykładem jest odbywająca się u nas ostatnio debata z udziałem radnych.

– Trudno nie zauważyć, że wraz ze zmianą sposobu patrzenia na biblioteki, zmienia się wizerunek bibliotekarzy.

– Tak, to prawda. Dzisiaj pracownik biblioteki zupełnie nie przystaje do stereotypowego wizerunku bibliotekarki. To osoby aktywne, ciągle szkolące się i poszukujące inspiracji w różnych miejscach. Mające swoje pasje i otwarte na zainteresowania czytelników. To bowiem wyznacza kierunek organizowanych przez nas wydarzeń. Mówi się, że w przyszłości w bibliotekach będą zatrudniane osoby z umiejętnościami np. pokazywania nowych technologii, laboranci, ludzie eksperymentu, nie koniecznie bibliotekarze. Owszem, oni też. Ale również ludzie, którzy będą chcieli pokazywać, jak się uczyć, rozwijać samego siebie i zachęcać do tego.

– A świat czytelników też się zmienia? Chętnie sięgamy po książki, czy nie?

– Statystyki w tym temacie nie są zbyt ciekawe. Trzeba jednak pamiętać, że są to statystyki obejmujące głównie osoby sięgające po tradycyjną książkę w wydaniu papierowym. W trakcie jednej z moich podróży miałam okazję rozmawiać z młodym człowiekiem, który przyznał, że szkolna bibliotekarka niemiło go potraktowała i tym samym zraziła go do czytania formy drukowanej. Ale lubi książki i chętnie po nie sięga wykorzystując kindle. Takich właśnie czytelników książek wydawanych w formie elektronicznej mogą pomijać wspomniane statystyki, a w dobie e-papieru jest to już spora grupa ludzi. Zobaczymy, co będzie dalej i w jakim kierunku to się rozwinie. Istotne jest, by pamiętać, jak ważne jest czytanie. Unikanie książek jest szalenie niebezpieczne dla rozwoju społecznego, dla tego, żebyśmy byli mądrymi, świadomymi rzeczywistości i tego, co można z nią robić obywatelami.

– Z ilu książek mogą korzystać czytelnicy Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku?

– Na naszych półkach mamy ponad 99 tysięcy książek.

– Z niektórymi z nich trudno jest czytelnikom się rozstać. Jak już wezmą do ręki ciekawy tytuł, to potrafią zaczytać się w nim na długie miesiące. Na niekorzyść dla nich zmienił się regulamin biblioteki. Zmiana przyniosła efekty?

– Tak, udało się nam nad tym zapanować. Przed wprowadzeniem zmiany trudno było wyobrazić, że spowoduje to taką lawinę wracających do nas książek. Wcześniej wiedzieliśmy, że w katalogu jakiś tytuł jest, ale z bólem serca mówiliśmy ludziom, że stoi on na półce innego czytelnika. I z tego powodu było nam bardzo przykro. Zmiana regulaminu to 10 groszy kary za każdy dzień przetrzymania książki po wyznaczonym terminie jej zwrotu. Żartujemy, że zadziałało to na naszych czytelników, jak bat. Faktem jest, że w ciągu jednego półrocza z tytułu kar wpłynęło do nas 1200 złotych. Natomiast w ciągu trzech miesięcy od zmiany regulaminu był to wpływ rzędu 7 tys. zł. Widzę też, co się dzieje na naszych regałach. Po powrocie naszych zaległych książek, robi się na nich ciasno.

– Na co przydadzą się pieniądze zebrane z kar?

– Na nowe książki. Zapewniam wszystkich, że te pieniądze wrócą do naszych czytelników w postaci nowych tytułów, po które będzie można sięgnąć. To, jakie zbiory ma biblioteka, kształtują mieszkańcy miasta. Staramy się zebrać wszystko: to, co jest na czasie w mediach i to, czego oczekują nasi czytelnicy. Jeśli ktoś ma jakieś zainteresowania i chce poszerzać ich krąg, to my bardzo chętnie wesprzemy takie osoby budując księgozbiór według życzeń czytelników.

– Ze wstydem przyznaję, że należę do grona tych długo czytających osób. Nie ukrywam, że w związku z tym mam obawy przed korzystaniem z księgozbioru biblioteki. Tym większe, gdy zaczynam przeliczać dni na grosze i mnożyć przez ilość książek.

– Nie ma czego się bać. Są metody, by termin zwrotu książki przedłużyć. Wystarczy napisać do nas maila, zadzwonić, albo po prostu przyjść i poprosić o dodatkowy czas na czytanie. Wbijemy pieczątkę i tyle.

Fot.: Arch. prywatne

Możliwość komentowania została wyłączona.

Powiat Ełcki Miasteczko Zawodów 2024
Uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół nr 1 im. Jędrzeja...
Powiat Ełcki Powiat Ełcki pomoże Gminie Paczków
Rada Powiatu Ełckiego podjęła uchwałę o przekazaniu 100 000...
Powiat Ełcki Z matematyką za pan brat
Międzynarodowa konferencja matematyków w ramach projektu Erasmus+...
Powiat Ełcki Wnieś swoje uwagi i propozycje
Konsultacje społeczne „Programu Współpracy samorządu...
Prawa autorskie © dm.elk.pl 2015