Zapytaliśmy… Tomasza Andrukiewicza, prezydenta Ełku

– Ostatnie dni roku to czas podsumowań. Jakim był 2016?
– To był dobry czas. W roku 2016 udało się nam sfinalizować wiele działań, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, związanych z zapewnieniem funduszy dla miasta i realizacji inwestycji. W 2016 roku przygotowaliśmy projekty inwestycji i złożyliśmy wnioski o ich dofinansowanie z UE. Podpisaliśmy też bardzo ważne porozumienie z Urzędem Marszałkowskim województwa warmińsko-mazurskiego w sprawie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Mowa tu o kwocie 78 mln zł na inwestycje, których nasze miasto potrzebuje i w najbliższym czasie przeprowadzi. Realizowaliśmy też wiele większych i mniejszych przedsięwzięć, które służą mieszkańców Ełku. Były to m.in.: remonty ponad 30 kamienic przy współpracy ze wspólnotami mieszkaniowymi i innymi podmiotami, przebudowy ulic oraz inwestycje w ludzi, czyli projekty związane z polityką społeczną. Nie bez znaczenia jest fakt, że w tym roku minęło 20 lat od założenia Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, której miasto Ełk jest największym akcjonariuszem. Dzisiaj Podstrefa Ełk to 41 firm, 2300 miejsc pracy i 680 mln zł zainwestowanych przez inwestorów. Rok 2016 to także czas wdrażania na naszym terenie rządowego programu „Rodzina 500+”. Mieliśmy wiele obaw z tym związanych. Obawialiśmy się m.in. tego, że będzie nam trudno podołać organizacyjnie. Rzeczywistość pokazała, że udało się to zrobić z powodzeniem. Kończący się rok jest zapowiedzią czekającej nas zmiany w strukturach oświaty. Podsumowując cały rok 2016, będący dziesiątym rokiem mojej prezydentury, mogę stwierdzić, że był on przygotowaniem się do tego, co czeka nas w roku 2017, a będzie to rok największych inwestycji i największego budżetu w historii miasta.

 

– Ostatnie tygodnie to czas wyróżnień i nagród, które Pan odbierał. Między innymi znalazł się Pan w gronie najlepszych prezydentów miast. Było zaskoczenie?
– Trudno jest mi mówić o nagrodach i nimi się chwalić. Bez wątpienia każdy człowiek odbierający wyróżnienie lub pochwałę, ma powody do satysfakcji. Mam je również ja i moi współpracownicy. Powinni ją mieć również ełczanie, ponieważ te nagrody dotyczą wszystkiego, co dzieje się w mieście. To nie są nagrody przyznawane za moje indywidualne dokonania. Dostrzegana jest dobra współpraca samorządu z organizacjami pozarządowymi i przedsiębiorcami, realizacja nowych inwestycji. Doceniane jest to, że potrafimy zarządzać Ełkiem wspólnie z jego mieszkańcami. Zauważana jest rewitalizacja miasta, odnowa przestrzeni i nasze programy społeczne. Bardzo wysoko w rankingu miast oceniane są wydarzenia, które potrafią przyciągnąć do siebie nie tylko mieszkańców zainteresowanych kulturą, sportem i rekreacją, ale również ludzi z całej Polski. Staramy się, by nasza oferta była skierowana zarówno do dzieci, młodzieży, dorosłych oraz osób starszych i odpowiadała gustom większości odbiorców. To jest miłe i sympatyczne. Z każdą kolejną nagrodą powtarzam, że dedykuję ją mieszkańcom Ełku, ponieważ to ełczanie wybierają prezydenta, a ja zarządzam miastem w ich imieniu.

 

– A jak to zaangażowanie mieszkańców miasta wygląda z punku widzenia prezydenta?
– Codziennie dostaję mnóstwo pomysłów, wniosków, informacji, petycji, skarg i pochwał, które dotyczą m.in.: funkcjonowania poszczególnych części naszego miasta, czym jeszcze można je uatrakcyjnić, remontów ulic, budowy obiektów sportowych, jaki artysta wystąpi u nas w przyszłym roku, jakie wydarzenia sportowe mogą się pojawić i w jaki sposób zarządzać komunikacją miejską. Chcemy jeszcze mocniej zaangażować mieszkańców Ełku w jego zarządzanie poprzez uczestnictwo w procesie rewitalizacji i odnowy centrum miasta. Pytamy mieszkańców, jakich zmian chcą w najbliższym otoczeniu, co im się podoba, a co nie. Również Internet w dzisiejszych czasach daje nam niezliczone możliwości do codziennego kontaktu. Są też spotkania indywidualne na osiedlach, na ulicy, w moim czasie wolnym od pracy, na zakupach w sklepie. W takich sytuacjach też pojawia się mnóstwo zapytań i informacji, które otrzymuję od ełczan. Partycypacja społeczna czyli uczestnictwo w zarządzaniu Ełkiem polega na nieustannym wsłuchiwaniu się w ich głosy i udostępnianiu narzędzi, które dają im właśnie gwarancję tego uczestnictwa. Kilka tygodni temu zakończyliśmy pewien etap budowania Polityki Oświatowej Samorządu Terytorialnego czyli strategii oświaty na najbliższe lata. Odbyła się konferencja z udziałem młodzieży, rodziców, nauczycieli, przedsiębiorców i samorządowców, na której bardzo mocno zaakcentowano, że jako miasto proponując zmiany w zarządzaniu oświatą i wizerunku naszych szkół, duży nacisk kładliśmy na konsultacje z młodzieżą, rodzicami, przedsiębiorcami, organizacjami pozarządowymi i przedstawicielami instytucji związanych z edukacją. Robiliśmy to z myślą o tym, by funkcjonowanie naszych szkół nie wynikało tylko i wyłącznie z wizji dyrektora placówki, czy prezydenta miasta, ale także z oczekiwań uczniów, rodziców czy instytucji otoczenia. I to, co uczniowie, rodzice oraz nauczyciele podkreślali – ich głos został wzięty pod uwagę, bo opracowane zostały programy rozwoju naszych szkół uwzględniające postulaty dzieci, młodzieży i innych podmiotów związanych z edukacją. Staramy się, by tak było również w innych obszarach: rewitalizacji miasta, planowaniu przestrzennym, rozwoju przedsiębiorczości, czy w zakresie sportu.

 

– Czyli skończyły się czasy, gdy z poziomu domowego fotela można było stwierdzić, że nie ma sensu się wypowiadać i udzielać, bo moje zdanie się nie liczy?
– To skończyło się już dawno. Warto angażować się w sprawy Ełku. Zadawać pytania, składać petycje, bo to działa. I nie ma dla nas znaczenia czy zgłaszane pomysły, inicjatywy czy problemy składają dzieci, młodzież, czy dorośli. Każdy głos jest ważny.
Dzisiaj zarządzanie miastem to bycie m.in. w miejscach, gdzie prowadzone są inwestycje. Nie wyobrażam sobie, by w 60-tysięcznym mieście, które można jeszcze „ogarnąć” fizycznie, nie porozmawiać z wykonawcą, zwrócić uwagę, że coś się odbywa nie tak, jak powinno. Tak samo nie wyobrażam sobie braku reakcji na wnioski i opinie mieszkańców miasta. Czasem to trwa, bo ani ja, ani moi pracownicy nie jesteśmy w stanie w jednym czasie, w jednej chwili być w kilku miejscach na raz. Nie zawsze też jesteśmy w stanie od razu odpowiedzieć na trudne problemy dotyczące choćby tego, czy możemy zrealizować jakąś inwestycję, bo to nie jest tylko kwestia posiadania pieniędzy. To również ustalenie właściciela gruntu, uzyskanie zgody innych wspólnot i wiele innych skomplikowanych kwestii.

 

– Jest Pan otwarty na mieszkańców również na łamach mediów społecznościowych. Te zdradziły, że wypoczywał Pan chodząc po górach. Udało się tam uciec od codziennych spraw?
– Tak, ta pasja wędrówki i wspinaczki towarzyszy mi od wielu lat. Przychodzi czas, gdy pojawia się potrzeba tzw. „większego resetu” – wytchnienia, wyjazdu w odleglejsze miejsca. Ten rok był właśnie czasem, gdy udało się mi dużo pochodzić po górach, zdobyć kilka szczytów i powspinać się. Wspaniałą rzeczą jest pielęgnowanie własnych pasji, zainteresowań i stawianie sobie nowych wyzwań. Bo w momencie, gdy przekroczona zostanie jedna bariera, która wydała się trudną do pokonania, pojawia się chęć zdobywania kolejnych szczytów, wspinania się coraz wyżej i wyjazdu gdzieś dalej. Oczywiście, jest to też okazja, by zrelaksować się, wrócić do domu z chęcią jeszcze pełniejszego zaangażowania się w sprawy miasta i lokalnej społeczności.

 

– Po górach chodził Pan ze swoim zastępcą. Trudno uwierzyć, że udało się zostawić z boku sprawy dotyczące pracy.
– Udaje się nam nie rozmawiać o sprawach miasta, gdy już razem z Arturem Urbańskim wyjedziemy razem w góry. Jest przecież wiele innych, równie interesujących tematów, choćby dotyczących podróży. Jesteśmy pasjonatami filmów oraz dobrej literatury, więc i na ten temat przy okazji wspólnej wędrówki po górach rozmawiamy. Ponownie podkreślę, że pasje i ich realizowanie są niezwykle cennym elementem życia człowieka. W natłoku codziennych spraw, obowiązków, łatwo jest o nich zapomnieć, ale żyjąc w XXI wieku – czasach szybkiego postępu, szybkiego życia – musimy znajdować czas na to, by wewnętrznie rozwijać się i swoimi zainteresowaniami zarażać innych.

 

– Pewnego dnia w mediach społecznościowych pokazał się mem, którego bohaterem jest Pan. To zdjęcie opatrzone pytaniem, co pozostali prezydenci zrobili dla swoich miast, bo nasz pobiegł w Runmageddonie. To kolejna pasja, czy może wyzwanie do podjęcia lub przełamanie bariery?
– Tak, to był zabawny mem. Ale dla mnie uczestnictwo w Runmageddonie było podjęciem kolejnego wyzwania, sprawdzenia, czy poradzę sobie w tym ekstremalnym biegu z licznymi przeszkodami. Druga rzecz, że jest to wspaniałą przygoda, którą każdy powinien przeżyć. Ktoś mi powiedział, że przechodzę kryzys wieku średniego, dlatego angażuję się w takie biegi. Myślę, że gdyby wszyscy w taki sposób przeżywali kryzys wieku średniego, to bylibyśmy wspaniałym społeczeństwem. A mówiąc już poważnie: chcę się sprawdzić fizycznie, psychicznie, potwierdzić swoje możliwości. I jak okazało się – nie było i nie jest to takie straszne, jak namalowała to moja wyobraźnia. Dlatego wziąłem udział też w kolejnych edycjach tego wydarzenia.
Liczba ełczan, którzy wzięli udział w tych zawodach i gości, których przyciągnęły one do Ełku, była imponująca. Zachęciło to nas do częstego goszczenia u nas Runmageddonu. Stąd pojawił się plan na kolejny rok. Ustaliliśmy już, że zawody w formule Rekrut na 6 km i Classic na 12 km odbędą się 24 i 25 czerwca. Ale na tym nie koniec. Bardzo zależy nam na tym, by zimą organizować duże wydarzenia sportowe skierowane do ełczan oraz mieszkańców innych części Polski. Dlatego również zimą 18 i 19 lutego miłośnicy biegów, ekstremalnych sytuacji będą mieli możliwość wzięcia udziału w nocnej wersji Rekruta na 6 km oraz zimowym biegu Classic na 12 km. W takim pędzie, w jakim żyjemy, w czasach przepełnionych problemami, warto oderwać się od codzienności i sprawdzić swoje możliwości. Warto pokazać, że można samemu, ale też startując w grupie rywalizować i obok współzawodnictwa wprowadzić element współpracy, bo inaczej trudno pokonać wszystkie przeszkody. W roku 2017 odbędzie się specjalna klasyfikacja najlepszych ełczan.

 

– To, że tak wielu ełczan bierze udział w zawodach, jest specyfiką naszego miasta, czy może powszechnym zjawiskiem?
– Jeżdżę trochę po Polsce i po świecie. W 2011 roku skorzystałem z zaproszenia Klubu Przyjaciół Ełku z Chicago i zobaczyłem, że w każdej wiosce są ścieżki do biegania, z których korzystają nie tylko młodzi ludzie, ale też osoby starsze, niepełnosprawne i z problemem otyłości. Zadziwiło mnie to i zafascynowało. W momencie, gdy zaczęliśmy budować promenadę i poprowadziliśmy wzdłuż niej ścieżkę rowerową, gdy pojawił się pierwszy „Orlik”, a po nim kolejne okazało się, że coraz więcej osób z tego korzysta i te miejsca są cały czas zajęte. Pojawiło się lodowisko, skate park, park linowy, tor do rolek, zmodernizowana została górna płyta Stadionu Miejskiego, wybudowano kolejną halę i wciąż takich miejsc jest mało. Zależy nam na tym, by kreować wydarzenia i postawy aktywności. To, co dzieje się np. w środowisku ełckich seniorów, którzy biorą udział w marszach nordic walking i starają się być aktywni, jest tego dobrym przykładem. Aktywny tryb życia w pewnym stopniu jest elementem mody, ale także większej świadomości, że człowiek im bardziej jest aktywny, tym szczęśliwiej i dłużej żyje. A sprzyjają temu różnego rodzaju inicjatywy, które my staramy się kierować do ełczan i zachęcać, by chcieli w nich uczestniczyć. Wielu z nich startuje w zawodach nie po to, by stanąć na podium, ale by sprawdzić, czy jeszcze są w stanie podołać wyzwaniu. Widzimy, że zyskujemy na tym, jako miasto atrakcyjne i przyjazne aktywnym formom wypoczynku.

 

– Był czas, że od moich znajomych mieszkających w różnych częściach Polski otrzymywałam pytania, czy to my mamy tego prezydenta, który biega. Miał Pan okazję poczuć się, jak sportowa marka miasta?
– Ełk jest miastem bogatym w wydarzenia sportowe, rekreacyjne i jest z tym kojarzony. W wielu z nich chcę uczestniczyć nie jako prezydent, a jako człowiek aktywny sportowo i przełamywać stereotyp sztywnego urzędnika. Zachęcać innych do uczestnictwa. Nie czuję się, jak sportowa marka tego miasta, bo mamy wielu wybitnych i utalentowanych sportowców w Ełku. W zawodach startowałbym również nie będąc jego prezydentem. Zdaję sobie sprawę z tego, że obraz burmistrza, wójta czy prezydenta kojarzy się być może ze starszą osobą, być może z brzuszkiem, która ma problemy z aktywnością fizyczną. Ale to się zmienia. Coraz większe ich grono zaczyna aktywność fizyczną. Znam burmistrza Śremu, który startuje w maratonach i zawodach rowerowych. W skali naszego powiatu, czy województwa może to jeszcze budzić pewne zainteresowanie. Ale jeśli dzięki temu, że jestem tak kojarzony, nasze miasto może zyskać i być w jakiś sposób promowane, to pozostaje mi z tego cieszyć się.

 

– Do takiej promocji przyczyniają się chyba sami ełczanie udostępniając na łamach mediów społecznościowych posty dotyczące Pana osiągnięć i gratulując sukcesów.
– Dokładnie tak jest. To jest właśnie ciekawe, że dzięki mediom społecznościowym wiadomości i zdjęcia są przekazywane dalej, wzbudza się w innych ludziach zainteresowanie, ciekawość, ale być może również zachętę, by wziąć udział w takim wydarzeniu. Po ostatnim półmaratonie, a wcześniej po biegu na 15 km, a także po Runmageddonie otrzymałem mnóstwo gratulacji, ale przede wszystkim zapytań dotyczących biegów i zawodów oraz deklaracji uczestnictwa w tych wydarzeniach przez ełczan i mieszkańców innych miast. Mam nadzieję, że liczba uczestników będzie rosła dzięki takiej reklamie. Takie posty i ich udostępnianie są też zachętą, motywacją do rozpoczęcia aktywności sportowej i rekreacyjnej. Czasem, gdy biegnę promenadą, spotykam osoby, które mówią mi, że właśnie zaczęły biegać, bo zobaczyły, że to nic trudnego. Wracając kiedyś z biegania po stadionie, spotkałem pana, który był zaciekawiony tym, że jestem w dresie i biegnę. Zapytał, jak długo tym się zajmuję, czy miałem jakieś kontuzje, w jakim czasie przebiegam dystans. Rozpoczął przygodę ze sportem i dzisiaj w biegach jest on szybszy ode mnie i podejrzewam, że ma lepszą kondycję, niż ja. To jest fantastyczna sprawa. Jestem przekonany, że media społecznościowe przyczyniają się do tego, że ludzie, obserwując zmagania innych, zaczynają regularne treningi.

 

– Nie wywołuje to w Panu presji na kolejne starty w innych rywalizacjach sportowych?
– Nie, ponieważ znam swoje możliwości i wiem, w jakich zawodach bym nie wystartował. Na pewno nie wyszedłbym na ring, bo nie mam takich predyspozycji. Rowerem jeżdżę chętnie, ale też z dużą ostrożnością po moim wypadku rowerowym. Nie mam poczucia, że muszę wystartować w kolejnych zawodach, bo co powiedzą ełczanie, jeśli nie wezmę w nich udziału. Kiedy mam czas, to po prostu stawiam się na starcie i rozpoczynam zmagania. Doświadczyłem już upadków i kontuzji, więc wybierając rywalizację sportową kieruję się rozsądkiem. Dla pokazu i poklasku nie warto nic robić, bo to nie daje satysfakcji.

 

– Jakie rywalizacje i łamanie barier poleca Pan ełczanom na przyszły rok?
– Wyzwaniem, które każdy powinien podjąć, jest z pewnością Ełcka Zmarzlina. W ostatniej edycji wystartowałem na dystansie 50 kilometrów, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Warto skorzystać z zimowego Runmageddonu. Po raz pierwszy w Polsce zorganizowany zostanie zimowy, nocny rekrut, a gospodarzem będzie Ełk. Dla tych, którzy lubią ekstremalne doznania, polecam udział w morsowaniu. Warty uwagi jest również cykl marszów na orientację „Zorientuj się na Ełk”. Nie zabraknie też innych rywalizacji biegowych i rowerowych. Planujemy kilka nowych propozycji, ale jeszcze nie chcę o nich mówić. Zdradzę tylko, że przy współpracy z różnymi klubami chcemy promować aktywność sportową mieszkańców Ełku, w tym również osób niepełnosprawnych. Wszystko po to, by zachęcać kolejne osoby do aktywności, bo nawet prowadząc trudną działalność, warto znaleźć chociaż chwilę, by odetchnąć ćwicząc, czy korzystając z miejsc przeznaczonych do rekreacji. A jest ich w naszym mieście przecież bardzo dużo, a pojawią się kolejne. Będzie to m.in. nowa plaża na os. Jeziorna, budowa której potrwa dwa lata. Na os. Zatorze planujemy budowę hali sportowej. Na osiedlach: Grunwaldzkim, Bogdanowicza i Tuwima pojawią się nowe skwery o charakterze edukacyjno-rekreacyjno-sportowym, siłownie zewnętrzne i place zabaw. W roku 2017 polecam start w imprezach rowerowych. Odbędą się także liczne turnieje piłki nożnej, siatkówki i koszykówki, którym będzie można przyglądać się i kibicować.

 

– Jakie jeszcze inwestycje czekają nas w przyszłym roku?
– Inwestycją największą finansowo będzie oczekiwana przez ełczan przebudowa ul. Suwalskiej z asfaltowymi ścieżkami rowerowymi po obu stronach i LED-owym oświetleniem. Planujemy też – po uzyskaniu dofinansowania z UE – przebudowę ul. Wojska Polskiego na odcinku od ul. Kościuszki do ul. Mickiewicza. Modernizacja rozpocznie się jesienią przyszłego roku, a zakończy wiosną 2018 roku. Ta ulica jest najstarszą w naszym mieście i wymaga szczególnej troski. Najważniejszym elementem tej przebudowy będzie zbieg ulic: Wojska Polskiego, Armii Krajowej i Zamkowej. Docelowo drogi się skrzyżują, będą miały po cztery pasy ruchu z sygnalizacją świetlną. Na os. Konieczki wybudowana zostanie ul. Kolonia. Planujemy też sukcesywną wymianę oświetlenia na jaśniejsze, LED-owe. Nie zabraknie też inwestycji związanych z kulturą. Udało się nam już pozyskać pieniądze na budowę Muzeum Historycznego w budynku przy Ełckiej Kolei Wąskotorowej. Powstanie tam również Park Odkrywców Kolei, gdzie będzie można zobaczyć, w jaki sposób funkcjonowały np. maszyny parowe i tym samym poznawać prawa fizyki i przyrody. Przewidzieliśmy też szereg mniejszych i większych inwestycji drogowych w różnych częściach miasta. Wcześniej już wspomniałem, że na oś. Zatorze wybudujemy halę sportową. Wykonamy też ścieżki rowerowe wzdłuż rzeki Ełk i w okolicach plaży miejskiej. Powstaną skwery i parki rekreacyjno-sportowo-edukacyjne. Wykonamy też sporo projektów technicznych, by być gotowymi do kolejnych edycji konkursowych, które pozwolą nam pozyskać pieniądze. Powstanie projekt ponad 200-metrowego mostu pieszo-rowerowego z os. Jeziorna do Chruściel, by można było opasać Jezioro Ełckie spacerując, biegając lub jeżdżąc rowerem. Powstanie też ścieżka pieszo-rowerowa od Chruściel do ul. Zamkowej. Powstanie też ciekawy projekt przebudowy ul. Dąbrowskiego z wbiciem się w wiadukt kolejowy i zrobieniem tam, o ile nam PKP na to pozwoli, bezpiecznego przejścia dla pieszych ze ścieżką rowerową. Na przyszły rok zaplanowanych zostało również wiele działań związanych z siecią wodociągowo-kanalizacyjną, na co już udało się pozyskać 21 mln zł z UE Czekają nas też ogromne działania rewitalizacyjne, czyli odnowy podwórek w centrum miasta. Mówię tu o podwórkach, które do tej pory nie zostały utwardzone, gdzie woda zalewa fundamenty i piwnice. Będzie to w sumie 15 miejsc, które chcemy zmodernizować w ciągu dwóch lat. Remontu doczeka się też ok. 30 kamienic. Planujemy również termomodernizację 11 budynków oświatowych. W przyszłym roku będą to 3 obiekty. Wspólnie ze Starostwem Powiatowym w Ełku przystąpić do termomodernizacji budynku, który jest siedzibą ratusza z 1912 roku. W planach mamy także przygotowanie gruntów dla kolejnych inwestorów. Na wszystkie przyszłoroczne inwestycje planujemy przeznaczyć w sumie 63,5 mln zł, z czego aż 56 mln to są środki, które udało się nam pozyskać z zewnątrz.

 

em

Możliwość komentowania została wyłączona.

Powiat Ełcki Miasteczko Zawodów 2024
Uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół nr 1 im. Jędrzeja...
Powiat Ełcki Powiat Ełcki pomoże Gminie Paczków
Rada Powiatu Ełckiego podjęła uchwałę o przekazaniu 100 000...
Powiat Ełcki Z matematyką za pan brat
Międzynarodowa konferencja matematyków w ramach projektu Erasmus+...
Powiat Ełcki Wnieś swoje uwagi i propozycje
Konsultacje społeczne „Programu Współpracy samorządu...
Prawa autorskie © dm.elk.pl 2015